skirt + blouse Pinko
Dziś kobieco – połączenie czerni z odmładzającą podobno czerwienią.
Długa wąska spódnica, bardzo wygodna, bo z miękkiego jerseyu. Krótka, plisowana bluzka i moje ukochane czarno-białe buty.
Dobry stój na koniec lata, ale spódnicę można świetnie łączyć także z grubymi swetrami golfami lub marynarkami i nosić z powodzeniem jesienią i zimą.
skirt/spódnica Pinko
blouse/bluzka Pinko
shoes/buty Moschino
bag/ torebka Pinko
bracelet/ bransoletka Trussardi
Pani Aniu,
Zaniemówiłem z wrażenia, osobiście unikam czerwieni ale Pani wygląda w niej rewelacyjnie. Świetny zestaw.
Pozdrawiam serdecznie
Beata
PolubieniePolubienie
Pani Beato, bardzo serdecznie dziękuję:) Pozdrawiam;)
PolubieniePolubienie
Bardzo ładnie. Myslę,ze nie kazdej kobiecie byłoby dobrze w takiej spódnicy, a tu jest idealnie. A buty…. śliczne. Nie dziwię się,ze są przez Panią ukochane 🙂
PolubieniePolubienie
Hmmm… miała być paryżanka, wyszła prażanka… Strasznie tandetna ta bluzka. Wygląda, jakby pochodziła z Bakalarskiej lub Marywilskiej (symbol obciachu, jak ktoś nie wie o co chodzi i nie bywa w takich miejscach!). Spódnica z kolei kojarzy mi się z akrylową tandetą sprzed czterdziestu lat. Buty, może najciekawsze, są kopią tych z okresu op-artu. Także nie pasują do reszty i raczej nigdy już nie będą modne! Nie ma znaczenia, że kolory i wzory pozornie są zharmonizowane – niestety, tylko pozornie! Widać, że Pani poszukuje, ale brak w tym wszystkim stylu. Proszę zwrócić uwagę na styl Inez de La Fressange (jest Pani do niej bardzo podobna!), a nie niani Frani. Wciąż czekam na ciekawe stylizacje…
PolubieniePolubienie
Burababo, nie rozumiem po co tyle jadu i złośliwości w Twoim komentarzu.
PolubieniePolubienie
Od pewnego czasu zaczęłam obserwować Pani bloga, bo zachęciły mnie ciekawe stylizację. Jedne są trafione w mój gust inne nie, ale mówią, „że są gusta i guściki …”;-)
Mówią także, że po ubiorze można odgadnąć, jaki mamy styl na życie, co nas kręci itp.
Bo styl to nie tylko to, co mamy na sobie, ale to, czym lubimy się otaczać i co nam w duszy gra.
Jednego dnia mam ochotę zaszaleć a innego wtulić się w stary ulubiony sweterek gdzieś wygrzebany na lumpach.
Stereotypy na temat wieku i ubioru w dzisiejszych czasach mocno się zacierają i co raz częściej wielkie marki swoich kampaniach pokazują, że kobieta 40+ istnieje i że dla nich też tworzą np.; Bohoboco czy Givenchy. Ikony Stylu takie jak Inez de La Fressange, Giovanna Battaglia czy lekko ekscentryczna (jak dla mnie) Anna Dello Russo… podpowiadają jak można łączyć style, kolory, kroje, materiały. Niekoniecznie musi nam pasować ta stylizacja, to jest tylko propozycja na jakiś tam wizerunek.
W Polsce Panie po 40, 50+ zaczynają odkrywać siebie na nowo, zachęcone właśnie przez taki blog jak Pani, chcą też być zauważalne a nietraktowane jak cienie.
Czekam tym razem na stylizację z Bakalarskiej lub Marywilskiej. Nie każdą z nas stać na Pinko czy Korsa.;-)
Pozdrawiam
Morelka
PolubieniePolubienie
Nie czepiam się marek. Wiadomo, że ciuchy z „sieciówek”, i tych drozszych i tych tańszych, pochodzą od tych samych chińskich producentów. Ceny nie mają najmniejszego znaczenia, chyba że ktoś jest metkownicą. W poprzednim komentarzu chodziło mi o coś zupełnie innego!
PolubieniePolubienie
Dawno nie zaglądałam, bo zrobiło się tak jakoś szaro, buro i jesiennie, a tu nagle kolor. I to jaki! Brawo!
PolubieniePolubienie
Pani Aniu świetny zestaw. Gratuluję odwagi. Ja jestem bardziej zachowawcza w doborze ubioru, zwłaszcza kolorów… Ale spódnica genialna. Co do komentarza powyżej w temacie Bakalarskiej czy Marywilskiej, zdarzyło mi się upolować coś nietuzinkowego, cenowo bardziej dostępnego dla mojej kieszeni a jakościowo nieodbiegającego od wersji w markowym sklepie… Pozdrawiam Monika
PolubieniePolubienie
Super, a buty boskie ! Zrezygnowałabym tylko z tej torebusi, ale być może się mylę… Pozdrawiam !
PolubieniePolubienie